Kosmetyki z Ameryki: porównanie lotionów do suchej skóry.



Hej Dziewczyny!

Dzisiejszy post kieruję szczególnie do osób, które mają bardzo suchą skórę i szukają idealnego balsamu do ciała. Sama stosowałam mnóstwo różnych drogeryjnych produktów z Polski i zza granicy, osobiście robiłam wszelkiego rodzaju mazidła na bazie masła shea, próbowałam też z olejami… ze wszystkich przetestowanych na mojej skórze produktów, te dwa najlepiej spełniają moje oczekiwania:

  1. AVEENO Diabetics' Dry Skin Relief Lotion
  2. Missha Oat Meal Enriched Body Lotion.


     Zacznę od Aveeno, bo ten lotion stosowałam najdłużej. Nazwa wskazuje, że łagodzi on podrażnienia i przynosi ulgę nawet osobom z cukrzycą, jednak nie sugerujcie się tym, bowiem balsam jest idealny po prostu dla osób z bardzo suchą skórą. Nie podrażnia, nie uczula i naprawdę przynosi natychmiastową ulgę. Co więcej, mega szybko się wchłania, nie pozostawia uczucia tłustości i pozostawia efekt niebiańsko miękkiej skóry. Choć konsystencja jest dość gęsta, absolutnie nie zapycha skóry ani jej nie obciąża. 

Jedyny minus to dostępność. Ja przez długi czas miałam możliwość kupowania w Stanach, robiłam sobie na miejscu zapasy. Seria produktów marki Aveeno jest dostępna na iHerb, jednak pamiętajcie o obowiązku zapłaty cła w Polsce.





     Drugie moje odkrycie to lotion marki Missha także na bazie płatków owsianych. Pierwszy raz spotkałam się z tym produktem w sklepie internetowym Soko Glam i koniecznie chciałam go przetestować. Faktycznie, jest on tak dobry, jak opinie na stronie sklepu. W działaniu jest bardzo podobny do Aveeno, ale muszę przyznać, że konsystencja jest dużo bardziej lżejsza. Dla mnie to zaleta, ponieważ mogę go stosować nawet w lecie i nic ze mnie nie spływa. Doskonale się wchłania, odżywia i nawilża skórę. Moim zdaniem może być śmiało stosowany przez osoby dotknięte cukrzycą lub inną dolegliwością, które mają skłonności do podrażnień. Nie zawiera sztucznych aromatów i barwników. 

Co wyróżnia go spośród innych, drogeryjnych produktów?
Jest bogaty w składniki odżywcze takie jak olejek z lawendy, olejek z pelargonii, ekstrakt ze skórki z mandarynek oraz cytryny, ceramidy.




Dodam, że oba balsamy są oparte na bazie kompleksu sfermentowanych płatków owsianych oraz są bezzapachowe i moją pompkę, którą tak bardzo lubię :)




     Przy okazji pisania posta na temat lotionów, podzielę się z Wami jeszcze takim moim doświadczeniem, może którejś z Was taka opinia się przyda. Mianowicie przez pewien okres czasu byłam fanką balsamów perfumowanych. Przyznam szczerze, że obkupiłam się chyba we wszystkie możliwe zapachy lotionów do ciała Victoria’s Secret.  Faktycznie do dzisiaj ubóstwiam te produkty, ale bardzo rzadko je stosuję. Dostałam kiedyś w prezencie kolekcję balsamów perfumowanych marki Giorgio Armani, byłam w siódmym niebie. Niestety szybko stamtąd spadłam i to wraz z wysypką na dekolcie, szyi, rękach i brzuchu. Pani dermatolog zapisała mi sterydy i pouczyła, że takich balsamów nie powinno się stosować na codzień ze względu na bardzo wysoką zawartość chemii… Smutne, ale prawdziwe, no i drogie. 

        Jeśli macie jakieś ciekawe historie, albo chcecie się podzielić opinią na temat balsamów do ciała, koniecznie zostawcie komentarz!


Do zobaczenia w następnym poście,
Iwona :)


Komentarze

Popularne posty